“Obsesja piękna”
“40% dziewczynek w wieku 5−9 lat twierdzi, że chciałoby wyglądać szczuplej. 30% trzecioklasistek przyznaje, że bez przerwy martwi się, że będą grube. Nie przejmują się wagą ze względów zdrowotnych, ale przez świadomość, że w przypadku dziewczynek uroda jest ważna, a w naszej kulturze szczupła sylwetka stanowi jej istotny element.”
Ten fragment z książki „Obsesja piękna” uderza mnie wyjątkowo mocno. Zbyt często słyszałam historie zaburzeń odżywiania, które zaczynały się w wieku, w którym nie powinno się myśleć o odchudzaniu.
Zaskakująco często spotykam się też z opowieściami, których właścicielki zaczęły przejmować się własnym wyglądem dopiero po doświadczeniu presji płynącej ze środowiska - np. komentarza rodziców na temat ich ciała. Następnie zaczynały się odchudzać, co doprowadzało później do problemów z kontrolą jedzenia.
Model szczupłości czy kultura diety są charakterystyczne dla krajów wysokorozwiniętych. W niektórych miejscach na świecie kobiety nie wiedziałyby co to są zaburzenia odżywiania i dziwiłyby się temu, co my uważamy za "piękne".
To w jakiej kulturze dorastałyśmy ma ogromny wpływ na to jak dzisiaj postrzegamy nasze ciało, atrakcyjność czy seksualność.
W kulturze przesiąkniętej obsesją piękna, trudno jest zauważyć, jak wiele naszych codziennych zachowań wynika właśnie z dążenia do tego nieosiągalnego, narzuconego nam ideału.
Trudno oderwać się od tego, w czym się wychowaliśmy i co niejako buduje nasze postrzeganie świata.
Myślę jednak, że zrozumienie tych zależności może dać pewne wyzwolenie i może… odrobinę ulgi? A na pewno możliwość podjęcia indywidualnego wyboru:
Czy chcę dostosowywać siebie i swoje życie do tego bardzo wąskiego i wyidealizowanego modelu „piękna”?
Czy chcę opierać własne szczęście i poczucie wartości na podstawie tego jak wyglądam?
Czy gdybym mogła podjąć teraz tę decyzję, to czy wybrałabym kierowanie się moimi własnymi wartościami czy uwarunkowanym kulturowo oczekiwaniom?